W nawiązaniu do materiału prasowego: Prezes największego sądu w Polsce: chcemy pracować, ale brakuje ludzi – przedstawiamy poniżej wypowiedź udzieloną autorowi:
W związku z wieloletnim zamrożeniem płac w sferze finansów publicznych oraz brakiem spójnego systemu nagradzania nasze płace zeszły do dramatycznego poziomu. Zdecydowana większość pracowników sądów, którzy nie są sędziami zarabiała bardzo mało. Uruchomiliśmy wiele działań by tę sytuację zmienić.
W roku 2014 przeprowadziliśmy badania na dwóch reprezentatywnych apelacjach sądowych: warszawskiej i rzeszowskiej, z których wyłonił się obraz bardzo dużych dysproporcji płacowych. Wyniki wskazywały, że większość zarabia bliżej pensji minimalnej, jednak na tych samych stanowiskach przy takiej samej pracy, nawet w jednym sądzie pensje pracowników różnią się nawet o kilka tysięcy. Nasz raport skierowaliśmy do ministerstwa, do Państwowej Inspekcji Pracy, zgłosiliśmy potrzebę kontroli w sądach. Te kontrole potwierdziły, że nasze badania pokrywają się z realiami w sądach.
Wtedy siedliśmy do rozmów ze strona rządową [patrz też: link 2; link 3] – to było jeszcze w czasach poprzedniej opcji politycznej. Staraliśmy się postawić sprawę jasno: jeśli nie uporządkują systemu płac będziemy musieli sięgnąć po pozwy o nierówne traktowanie w wynagradzaniu.
Rok 2015 kończyliśmy już z wymiernym sukcesem w postaci środków na wzrost i wyrównywanie dysproporcji. Od 2016 r. rozpoczęło się stopniowe naprawianie systemu płac, jednak zawsze środków było mniej i potrzeba. Składaliśmy również wnioski do Ministra Sprawiedliwości o to, by systematycznie nowelizowano rozporządzenie dotyczące naszych wynagrodzeń w taki sposób, by wraz ze wzrostem płacy minimalnej zmieniano nasze minimalne wynagrodzenia zasadnicze. Trzeba zwrócić uwagę, że nie wszyscy pracownicy sfery finansów publicznych mogą cieszyć się takim rozwiązaniem.
W ubiegłym roku rozpoczęliśmy protest miasteczka namiotowego i w sumie od 2016 r. na wzrost wynagrodzeń i jednoczesne niwelowanie nieuzasadnionych dysproporcji do sądów skierowano ok 1600 zł średnio na etat na wzrost wynagrodzeń zasadniczych. Oczywiście, że odstajemy od warunków rynkowych, jednak trudno nie zauważyć, że nasze pensje faktycznie wzrosły, wciąż jednak w wielu sądach mierzymy się z problemy dysproporcji, które nie zostały całkowicie zlikwidowane. Są jednak takie miejsca, w których dyrektorzy i prezesi sądów we współpracy ze związkami uporządkowali system wynagradzania.
Przytaczane w ostatnich latach w mediach dane o wynagrodzeniach i rotacji pracowników były z lat poprzednich. Jeszcze pozyskujemy informacje, by dowiedzieć się jak zmieniła się sytuacja i czy odejścia w jakiś sposób wyhamowały po ostatnich podwyżkach.
Aktualne dane o wynagrodzeniach publikujemy na naszej stronie internetowej. Widać w nich zmianę na lepsze. Chyba największym problemem teraz jest brak spójnego systemu wynagradzania, który byłby utrwalony w przepisach prawa. Zarówno my jak i Rzecznik Praw Obywatelskich [kliknięcie w ten link spowoduje pobranie pliku *.pdf] zwracaliśmy wielokrotnie uwagę, że jesteśmy urzędnikami, których wynagrodzenia, wbrew obowiązującym przepisom, nie są uregulowane w ustawie, a rozporządzenie daje w praktyce całkowita dowolność kształtowania płac w granicach między 2600 a 7400 w grupie pracowników wspomagających sędziów [spodziewana nowelizacja do 2600] oraz nawet do ponad 12 tys. w pozostałych. Dlatego zabiegaliśmy o wprowadzenie nowej ustawy i aktów wykonawczych. Niestety w tym zakresie strona rządowa wycofała się z prac legislacyjnych. Bez tego nigdy nie powstanie sensowny system wynagradzania w sądach.
Na fluktuację kadr ma wpływ przede wszystkim wynagradzanie. Zdajemy sobie sprawę jednak, że nie tylko to. Atmosfera pracy, sposób komunikowania się z pracownikami, równomierne obciążanie obowiązkami, jasne zasady podległości służbowej i kultura organizacyjna też maja wpływ. Dlatego współpracowaliśmy przy projekcie badawczym organizowanym przez Stowarzyszenie „Zdrowa Praca”, który badał profesjonalnymi narzędziami obciążenie psychospołeczne w naszych środowiskach pracy. Wyniki były zatrważające, na co zwracają uwagę badacze. Prawie wszyscy mamy problemy ze snem, ilość osób zagrożonych inwalidztwem zbliża się do granicy zagrażającej wydolności organizacji, a atmosfera pracy i zasady panujące w sądach są takie, że prawie 70% z nas pracuje w warunkach sprzyjających powstawaniu mobbingu. To też jest pole do naprawy sytuacji.
Tutaj udostępniamy informacje i publikacje będące wynikiem tych badań:
https://ps-solidarnosc.org.pl/category/nasze-dzialania/stres-zawodowy-w-sadzie
GW opublikowała ciekawy wywiad z dr Katarzyna Orlak, która prowadziła projekt:
Sąd na skraju załamania nerwowego. Pytamy o kondycję polskiego wymiaru sprawiedliwości
W tym samym otoczeniu gospodarczym funkcjonują sądy, które mierzą się z ogromnymi problemami kadrowymi i takie, które aż tak dużych problemów z naborem kadr nie mają. Nie zawsze więc wybór pracowników zależy wyłącznie od wynagrodzenia.
Mamy nadzieję, że strona rządowa, władze naszych sądów i nasze związki zawodowe będą stale współpracowały, by uzdrowić sytuację w sądach – tak naprawdę na korzyść wszystkich obywateli, którzy czekają czy to na wpis do księgi wieczystej, jakiegoś rejestru czy na rozpoznanie swojej sprawy. Nazwijmy to umownie taką oddolną i systemową reformą sądownictwa – która nie przykuwa uwagi mediów tak, jak kwestie ustrojowe i polityczne, ale też jest bardzo ważna.