Zamrożenia płac w budżetówce nie da się już dłużej utrzymać. W przypadku urzędników, zwłaszcza służby cywilnej, rząd ma dwie drogi. Jedna to podwyżka kwoty bazowej. Jej wielokrotność jest podstawą pensji na poszczególnych stanowiskach. Taki sposób oznacza proste przełożenie procentowej sumy podwyżki na pensje poszczególnych pracowników. Czyli jeśli rząd wpisuje do budżetu pięcioprocentową podwyżkę, to o mniej więcej tyle wzrosną pensje tak podreferendarzy, jak i dyrektorów departamentów. Ale to sposób, który ma sporo przeciwników. – To system demotywujący, który nie wpływa korzystnie na jakość administracji i konserwuje model małej rozpiętości płac – mówi Marek Rozkrut z EY,
