Testowanie programów, tłumaczenie wyroków zagranicznych trybunałów, aktualizowanie baz aktów prawnych – na wykonanie takich prac resort podpisywał zlecenia ze swoimi pracownikami.
Praktyka, choć nie stanowi złamania przepisów prawa pracy, nie podoba się związkowcom reprezentującym pracowników sądowych. A to dlatego, że w sądach, nad którymi nadzór administracyjny sprawuje przecież minister sprawiedliwości, nikt nie podpisuje z pracownikami takich dodatkowych umów cywilnoprawnych.
– My, choć wciąż jesteśmy dociążani coraz to nowymi obowiązkami, nie dostajemy ani złotówki ponad to, co otrzymujemy z tytułu umowy o pracę – podkreśla Edyta Odyjas, przewodnicząca komisji Międzyzakładowej Organizacji Związkowej NSZZ „Solidarność” Pracowników Sądownictwa.
artykuł (bezpłatny po zalogowaniu)
Źrodło: www.gazetaprawna.pl