Nazwisko nowego ministra sprawiedliwości poznamy na początku przyszłego tygodnia – zapowiedziała rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska. Do tego czasu możemy jedynie spekulować na temat ewentualnych nominacji, jednak już teraz kilka nazwisk pojawia się bardzo często.
Decyzję w sprawie ewentualnej dymisji Grabarczyka Ewa Kopacz miała podjąć po zakończeniu prokuratorskiego śledztwa. Grabarczyk uznał jednak, że “ministra sprawiedliwości nie mogą dotykać żadne podejrzenia i nie może pracować w takiej sytuacji”. Kto przejmie resort kilka miesięcy przed wyborami?
Kozdroń od “czarnej, mrówczej roboty”
Naturalnym kandydatem wydaje się Jerzy Kozdroń – wiceminister w MS, związany z Platformą od początku jej istnienia. W 2013 roku, kiedy miał objąć stanowisko ministerialne, “Dziennik Bałtycki” pisał o jego “kontrowersyjnej przeszłości”.
Według “DB” Kozdroń należał do partii-przybudówek do PZPR, miał niespodziewanie szybko zostać szefem tzw. Podstawowej Organizacji Partyjnej, a wcześniej prowadził pokazowe procesy w Celulozie, fabryce w jego rodzinnym Kwidzynie. Wraz z nadejściem festiwalu “Solidarności” wiceminister miał natomiast deklarować chęć współpracy z opozycją. Jednocześnie został członkiem krajowego sądu koleżeńskiego w Związku Socjalistycznej Młodzieży Polskiej.
Po wybuchu stanu wojennego odmówił stosowania dekretu i oddał legitymację partyjną, a tym samym stracił pracę. W 1990 roku wyrzucono go z “S” za – jak sam twierdzi – niechęć wobec akcji protestacyjnej związkowców. Dawni opozycjoniści twierdzili jednak, że chodziło o związki firmy Kozdronia ze spółdzielnią mieszkaniową, która budowała domy dla siebie kosztem zakładu pracy i jego pracowników.
W 2012 roku ranking “Polityki” umieścił go wśród dziesięciu najbardziej pozytywnie wyróżniających się posłów.
Sam Kozdroń dementuje medialne rewelacje. – Jestem od czarnej, mrówczej roboty, a nie od ministrowania – ucina w rozmowie z “Dziennikiem Bałtyckim”.
Kalisz “niewygodny dla rządu”
Innym wymienianym często nazwiskiem jest Ryszard Kalisz, szef MSWiA w latach 2004-2005. O swojej ewentualnej kandydaturze mówi jednak: – To plotka. Nawet jakbym dostał jakąś propozycję – a nie dostałem – to byłbym dla rządu niewygodny.
Źródło: www.gazeta.pl